środa, 3 kwietnia 2013

Surówka z rzepą

Na pewno polubicie tą surówkę. Jest prosta, szybka i smaczna, a co najważniejsze- nasycona witaminami :)


  •  1 średniej wielkości biała rzepa
  •  2 marchewki
  •  1 jabłko
  •  sok z cytryny

Rzepę, jabłko i marchewki-myjemy, obieramy ze skórki i ścieramy na tarce jarzynowej.
Następnie skrapiamy sokiem z cytryny i dokładnie mieszamy.



Na zdrowie!



Zobacz również:

Surówka z czerwonej kapustySałatka jarzynowaSurówka z cytrynową kropką



niedziela, 17 marca 2013

Kilka słów od Mojego Taty do odwiedzających bloga. CZĘŚĆ 8

Poniżej znajdziecie siódmą część "Kilka słów od Mojego Taty do odwiedzających bloga", z poprzednią możecie zapoznać się tutaj.




"Kiedyś układałem w kompie pasjanse (teraz też to lubię). Są różne ich rodzaje, np. w niektórych niepasujące chwilowo karty odkładane są na stos. W zależności od szczęścia i umiejętności stos może rosnąć lub maleć. Na początku, gdy stos jest jeszcze niewielki, to my panujemy nad sytuacją. Ale gdy wzrośnie nadmiernie, to dalsza gra coraz mniej zależy od naszych umiejętności, a coraz więcej od szczęścia. Gdy stos jest za duży, przegrywamy. Ale gdy znajdziemy sposób, by pozbyć się z niego kart – wracamy do gry. 


W naszym ciele znajduje się kilka takich stosów. Pełnią one pozytywną rolę, bo np. magazynują energię. Niestety w większości z nas zbytnio się rozrastają i zaczynają nam szkodzić. Okazuje się, że na skutek m.in. nieprawidłowego odżywiania się i coraz bardziej zanieczyszczonego środowiska, stosy szkodliwych efektów przemiany materii rosną.  Rosną tak bardzo, że nie tylko w ciągu dnia, ale nawet przez noc nie są w stanie być usunięte przez nasz organizm. Rosną codziennie, codziennie stają się coraz większe, a my stajemy się coraz większymi śmietnikami… stajemy się, niestety, otyłymi śmietnikami. Najczęściej, ci którzy jedzą za dużo, jedzą także niezdrowo. Z pewnością są i tacy, którzy mają prawidłową wagę, ale duże stosy śmieci. Jednak uogólniając, w większości przypadków można przyjąć, że wielkość nadwagi jest jednocześnie miernikiem zaśmiecenia organizmu.


Bardzo dobrym sposobem na pozbycie się dużej części naszego wewnętrznego stosu śmieci jest głodówka lub pół głodówka (dieta dr Dąbrowskiej), ale tak naprawdę jeżeli po niej wrócimy do starych przyzwyczajeń  żywieniowych– to tylko kwestia czasu, kiedy odbudujemy śmietnisko w nas do poprzednich rozmiarów. Przeprowadzenie głodówki zmniejsza nasze stosy, ale nie zamyka sprawy. Całe szczęście, krótsze oczyszczanie głodówką można stosować częściej.


Słyszałem kiedyś, że ludzie chorzy z problemami trawiennymi mają problem w Święta, bo albo patrzą jak inni zajadają smakołyki, a sami ich nie mogą ruszyć, albo jedzą tak jak inni i wtedy cierpią. Ja się czuję podobnie. Dlatego obiecałem sobie, że jeżeli po weekendowo- imieninowym  szaleństwie waga  za bardzo wzrośnie, to od poniedziałku zastosuję 1-2 dni oczyszczania, by wrócić do normy. Stwierdziłem, że będzie to mnie kosztowało mniej trudu, niż „męka” odmawiania sobie jedzenia wraz z gośćmi. Poza tym nie można przecież robić przykrości gospodyni spotkania, która tyle się namęczyła by przygotować różne smakołyki. Jakby się czuła, gdyby wszyscy zlekceważyli jej starania i jej dzieła kulinarne pozostawili nietknięte?! Dlatego częsta, krótka dieta połączona z wysiłkiem, by odżywiać się bardziej prawidłowo, jest chyba dobrym kompromisem dla osób ze słabą wolą. Tak teraz myślę. Dla osób, które boją się radykalnych metod lub które przez swoje złogi śmieci mają takie uszkodzenia organizmu, że nie mogą podjąć głodówek, jest więc dobra wiadomość! Można (i należy w ich przypadku) zacząć usuwać te śmieci stopniowo, systematycznie, po trochu. 


Jeżeli przez dłuższy czas utrzymujemy swoją niezmienną wagę, to znaczy, że ilość przyjmowanych kalorii równa jest ich zużyciu- a więc nic się nie odkłada na stos. Waga nie rośnie, ani nie maleje. Przyjmijmy, że kg tłuszczu w nas to 7000 kcal. Żeby stracić w ciągu tygodnia 0,5kg ( większa utrata jest nierealna!!- jedź wolniej – dalej zajedziesz – bardzo się tutaj sprawdza!!!), powinniśmy w ciągu tygodnia mieć niedobór 3500 kcal, czyli 500kcal dziennie ( jeżeli od sytuacji, w której byliśmy, zaczniemy mieć deficyt 500kcal dziennie, to spowoduje to, że stracimy 500g tygodniowo). Gdy lubimy np. snickersy i zjadaliśmy 1/dzień,  to codzienna rezygnacja z niego, spowoduje spadek tygodniowej wagi o 0,25kg ( 1 snickers ma ok. 250 kcal). Półgodzinny szybki spacer to około 250 spalonych kalorii (kcal). Czyli codzienny dodatkowy spacer daje nam 0,25kg straty wagi w ciągu tygodnia. A łącząc dodatkowy spacer z rezygnacją z batonika, powinniśmy stracić 0,5kg tygodniowo. Oczywiście, jeżeli dodatkowy spacer spowoduje, że nie tylko nie zrezygnujemy z 1 batonika, a sięgniemy jeszcze po kolejnego, to efekt będzie zerowy. Gdy dodatkowy wysiłek nagrodzimy sobie dodatkowymi dwoma batonikami , to lepiej nie mówić co będzie… Cierpliwość i systematyczność  dają naprawdę duże efekty. To nic, że stosujący głodówkę, stracą 6, 10, czy nawet 15 kg „jednorazowo”. Jeżeli systematycznie nie będą jeść mniej to swoją wagę odzyskają… My tracąc systematycznie po 200g w tygodniu- w ciągu roku swoje 10kg stracimy i organizm przy prawidłowym odżywianiu oczyścimy. Głodówka ma jednak olbrzymią zaletę i przewagę nad powolnym oczyszczaniem. Przy braku dowozu białka , organizm brakujące aminokwasy uzyskuje przede wszystkim z chorych, uszkodzonych komórek. Głodówka uzdrawia.


Napiszę trochę o detoksykacji…


Toksyny są substancjami, które w organizmie nie pełnią żadnych funkcji, a pozostawione w krwiobiegu, czy odłożone w komórkach ciała, mogą wręcz przynosić szkody. W jaki sposób do nas trafiają? Źródeł jest wiele, m.in. są to: żywność, leki, alkohol, kofeina, konserwanty, barwniki, zanieczyszczone powietrze w centrum miast, palenie papierosów – także bierne, produkty uboczne metabolizmu… Proces usuwania toksyn rozpoczyna się w wątrobie, gdzie podlegają one reakcjom z enzymami (wtedy neutralizowane są też wolne rodniki).  Substancje, powstałe w wyniku reakcji toksyn z enzymami, często są jeszcze bardziej szkodliwe od „początkowej” toksyny. Następnie dołączany jest składnik rozpuszczalny w wodzie, który pomaga usunąć toksyny z organizmu. Takie toksyny usuwamy przez układ moczowy, a te  rozpuszczalne w tłuszczu usuwane są wraz ze stolcem. Detoksykacja, mniej lub bardziej intensywna, w naszym organizmie trwa nieustannie. I wszelkimi możliwymi drogami. Przykładowo, w gorące dni, gdy u niektórych osób pojawiają się widoczne plamy potu, łatwo można wyczuć, że  nie jest to tylko czysta woda.


Detoksykacja, nie jest prostym procesem – potrzebnych jest wiele substancji do jej prawidłowego i sprawnego przebiegu. Brak którejś z substancji, powoduje zwolnienie, a nawet zatrzymanie detoksykacji (To dlatego dietetycy tak bardzo zwracają uwagę na różnorodność pokarmów i regularne jedzenie dużych ilości owoców i różnokolorowych warzyw). Jeżeli nie pomyślimy o oczyszczeniu się odpowiednio wcześnie, to zapłacimy za to utratą zdrowia w późniejszym wieku.


Mniej więcej wiemy na czym polega zdrowsza kuchnia. Chcę jeszcze tylko raz zwrócić Waszą uwagę na to, że jeżeli nawet w niewielkim stopniu, ale systematycznie zaczniemy jeść mniej, zamieniać niezdrowe produkty na trochę zdrowsze, dołączymy do tego jeszcze trochę więcej ruchu, trochę więcej warzyw i owoców, to będziemy w ten sposób zdrowsi. Przekładając to na „nasze”  - pijmy mniej kawy, herbaty czarnej, piwa, coli, słodzonych, barwionych napojów w plastikowych opakowaniach, mniej słódźmy. Pijmy natomiast więcej naturalnych soków i wody mineralnej, rzućmy palenie, więcej spacerujmy. Zamiast słodzonych płatków śniadaniowych, wybierzmy müsli z gniecionego ziarna. Wybierajmy produkty mniej oczyszczone – chleb razowy, brązowy ryż i brązowy cukier, a także produkty mniej przetworzone, mniej zakonserwowane (zamiast kupować gotową wędlinę, kupmy kawałek mięsa i sami go upieczmy). Znajomy opowiadał, że widział w małym zakładzie mięsnym jak do „betoniarki” – jak to nazwał, wsypano szynki obwiązane siatką, następnie wlano dużą ilość jakiejś cieczy, zakręcono i ... w betoniarce nie było już cieczy, wyjęto same różowiutkie szyneczki. No chyba wystarczy, więcej nie napiszę.   


Człowiek jest istotą cielesno- duchową. To jest niesamowite, że próby ascezy podejmowane w dziedzinie ciała, przynoszą także efekty w dziedzinie ducha. Widzę to na własnym przykładzie: odmawianie sobie smacznego jedzenia, ćwiczenie siebie w tym, że moje potrzeby „smacznie i dobrze zjeść”, nie są najważniejsze, powoduje, że np. łatwiej jest mi ustąpić  żonie w spornych sprawach, łatwiej stwierdzić, że „moje” nie musi być na wierzchu. W katolicyzmie jesteśmy zachęcani do postu raz w tygodniu (w Medjugorie Maryja mówi nawet o dwóch dniach) oraz dłuższego w okresie Wielkiego Postu. Bez względu na wyznawaną wiarę, jednodniowa głodówka raz w tygodniu dobrze nam zrobi. Jeszcze raz do niej zachęcam. Pamiętajcie: Pasjansów możemy układać wiele, ale życie mamy tylko jedno i układamy je tylko raz. Ci, którzy mogą stosować głodówkę, niech się z tego cieszą i korzystają, by poprawić swoje zdrowie.


Kilka lat temu przez trzy lata z powodów religijnych stosowałem Post o chlebie i wodzie w środy i piątki. Efektów „wagowych” nie miałem żadnych, bo we wtorki i czwartki wieczorem obżerałem się na zapas, a w czwartki i soboty rano folgowałem sobie po przeżytych głodach. Przy mojej otyłości i słabej wydolności organizmu, lekarka (i również ja), była bardzo zdziwiona, że mam bardzo dobre wyniki krwi. Nie mogła zrozumieć, dlaczego mam bardzo dobry cholesterol. Powtórzone badania tylko to potwierdziły. Teraz planuję powrót do częstszych jednodniowych głodówek, połączonych jednak ze zdrowszym odżywianiem, do czego mam nadzieję jeszcze kilka osób przekonałem.


Pozdrawiam i życzę dobrych decyzji oraz wytrwałości,


Czesiek."


A ja zapraszam Was ponownie jutro. Tutaj podam aktualną wagę Kuzynki i Przyjaciela Taty, w 34 dniu diety. 

Serdecznie pozdrawiam,
A.


Zobacz również:

Powód zakończenia diety przez MężaO pokusach po diecie i ich przezwyciężaniuO mnie

wtorek, 5 marca 2013

Wychodzenie z diety dr Dąbrowskiej


Diety dr Dąbrowskiej nie należy przeprowadzać „na siłę”- jeśli ktoś ma dużą niechęć do tego postu, to nie powinien go podejmować (tak pisze dr Dąbrowska w jednej ze swoich książek). Z wychodzeniem z diety jest podobnie- organizm sam daje nam sygnały kiedy ma już dość, a do nas należy właściwa interpretacja tych sygnałów (Ważne, aby nie pomylić ich z tzw. „kryzysami ozdrowieńczymi”, które występują przeważnie na początku diety). Mój Mąż po 35 dniach poszczenia zaczął odczuwać nietypowe bóle łydek ( mimo, że nie miał wcześniej zwiększonego wysiłku) i dlatego postanowił zakończyć tą edycję diety warzywno-owocowej.


Jednak zanim Mąż zakończył dietę, odpowiednio się do tego przygotował. Dużo czytał o wychodzeniu z głodówek i pół-głodówek (dieta dr Dąbrowskiej). Okazuje się, że w obu przypadkach ważne jest powolne dodawanie odżywczych pokarmów do swojego menu. A więc, nie należy wracać do pełnego odżywiania w ciągu jednego czy dwóch dni po kilku tygodniach postu. Wychodzenie z diety dr Dąbrowskiej powinno trwać około jednej trzeciej okresu ścisłej diety.
UWAGA! Od prawidłowego wyjścia z diety może zależeć utrzymanie jej efektów.

Mąż wychodzenie z diety rozpoczął od dodawania do dozwolonych na diecie warzyw i owoców  niewielkiej ilości oleju (lnianego lub z pestek winogron). Na przykład: przed spożyciem surówki z jabłek i buraków, polewał ją olejem. Do warzyw dodawał również niewielkie ilości twarogu (czyli białka). Powoli zaczął jeść małe porcje warzyw i owoców bogatszych w składniki odżywcze, od tych dozwolonych na diecie. Jednak te pokarmy były tylko małym dodatkiem, nie przeważały w jadłospisie. Z upływem dni zaczął jeść więcej białka pochodzenia roślinnego {np. warzyw strączkowych) oraz węglowodanów (np. chleb razowy, razowe makarony, pestki dyni, daktyle itp.). Mimo to, cały czas pamiętał o zjadaniu dużej ilości warzyw i owoców.
Wiele osób nie może się obyć bez mięsa w codziennej diecie, jednak powinny dodawać do jadłospisu mięso na samym końcu wychodzenia z postu. Poza tym, powinno to być chude mięso (w tkance tłuszczowej zwierząt odkładają się szkodliwe substancje, np. antybiotyki czy hormony wzrostu podawane zwierzętom podczas hodowli). Na tym właściwie można zakończyć wychodzenie z diety i takie pełnowartościowe odżywianie oparte na czterech podstawowych filarach (rośliny strączkowe oraz pełne ziarna zbóż i niewielkie ilości orzechów i pestek) stosować do końca życia.

Wszystkim życzę jak najlepszych efektów przeprowadzenia diety dr Dąbrowskiej, umiejętności „słuchania” swojego organizmu i mądrego wychodzenia z diety. 
Pamiętajcie: od prawidłowego, powolnego wychodzenia z diety w dużej mierze zależy utrzymanie efektów, jakie uzyskaliście dzięki tej diecie.

Zobacz również:

EFEKT JO-JO?NIE WIDAĆ?Co słychać u Dzielnej Trójki?

sobota, 16 lutego 2013

Zupa z selera


Bardzo fajna zupka-smaczna i bardzo łatwa do zrobienia i na pewno wspomoże oczyszczanie Waszych organizmów:)

Jak najbardziej polecam!



Selera myjemy, obieramy, kroimy na mniejsze kawałki i gotujemy do miękkości w wodzie  
( a najlepiej wywarze pozostałym z gotowania tych warzyw lub tego makaronu).

Studzimy i miksujemy blenderem, aby uzyskać kremową zupę. Można doprawić do smaku pieprzem i solą (ja często już nic nie dodaję, taka "czysta" również nam bardzo smakuje:)

Na zdrowie!

Zobacz również:

Zupa z brukselkiSurówka z pora i marchewkiSurówka z kiszonej kapusty, jabłka i cebuli

Kilka słów od Mojego Taty do odwiedzających bloga. CZĘŚĆ 7

Poniżej znajdziecie siódmą część "Kilka słów od Mojego Taty do odwiedzających bloga", z poprzednią możecie zapoznać się tutaj.


"Jest jeszcze jeden argument za stosowaniem czasowych głodówek- religijny. W każdej chyba religii występuje motyw dobrego wpływu postu na nasze zdrowie.  Oddajemy cześć Bogu przez swoje wyrzeczenia, umartwienia, stosowanie się do przykazań. Pytanie- czy Bóg coś na tym zyskuje? Nie! To my zyskujemy! To już chyba Pascal zauważył, że nawet gdybyśmy nie wierzyli w Boga, a żyli jednak wg jego wskazań to nic nie utracimy, a nasze człowieczeństwo wiele zyskuje


Pozwalam sobie tutaj odsłonić kawałek siebie- bo jeżeli już doszedłem do tego, że Jezus jest Bogiem, to ciężko mi to sztucznie ukrywać. Tak samo, gdy odkryłem wartość głodówki, ciężko było mi zostawić tą wiedzę tylko dla siebie. Post w religii ma bardzo duże znaczenie, ale do tego żeby być uleczonym przez głodówkę nie trzeba w nic wierzyć. Tak samo antybiotyk działa bez względu na to czy w niego wierzymy czy nie (Dobrze, dobrze – wiem o wierze w placebo i takie tam).

Jezus na pustyni pościł przez 40 dni, a na koniec „poczuł głód”. Można założyć, że przeprowadził głodówkę podobną do opisanej na tym blogu.  Kiedyś myślałem, że jest to nie do powtórzenia przez zwykłego człowieka, teraz zastanawiam się czy Bóg nie pokazał nam drogi, którą mamy iść. Nie wstydzę się Jezusa, i jednocześnie jestem zafascynowany możliwościami leczniczymi głodówek bez względu na naszą wiarę, czy niewiarę.

W świetle tego co napisałem o znaczeniu głodówek i oczyszczaniu organizmu mądrym wydaje się nakaz postu 
w piątki. Nawet ludzie wierzący podchodzą do tego lekceważąco i bardzo łatwo udzielają sobie dyspensy – zwolnienia 
z Postu. Rozsądnym wydaje mi się przeciwne podejście. Nie należałoby zamieniać mięsa  - rybą, tylko zastosować w tym dniu Post Daniela – jeść niektóre warzywa i owoce, i to bez względu na to czy wierzymy Bogu czy nie. W czasie wielu rozmów z wierzącymi kolegami namawiałem ich do realizacji postu w piątki. Wielu z nich mówi, że nie da rady przeżyć jednego dnia bez zjedzenia mięsa. Ciekawe jak zareagują, gdy przy najbliższym spotkaniu będę ich namawiał na co piątkową głodówkę? Kościół zaleca też 40-dniowy post przed Wielkanocą- czy i ten post należałoby zaostrzyć i co roku przeprowadzać czterdziestodniową głodówkę? 
Tego nie wiem.

Okres Diety – Postu może stać się okresem refleksji nad tym kto tu rządzi Ja – czy mój brzuch. Przez ostatnie tygodnie ja wygrywałem, i mam nadzieję, że tak zostanie na dłużej. Daje to dużą radość i nadzieję, że będę mniej podatny na inne manipulacje.    

Pokazują nam, Lemmingom, co mamy jeść, w co się ubierać, jak spędzać czas. Wmawiają, że gdy nie kupimy „czegoś tam”, to nie będziemy szczęśliwi. Ale w następnym tygodniu okazuje się, że już coś innego jest nam potrzebne do pełni szczęścia. Gdy w sklepie zrobię za duży zapas reklamowanych produktów, a reklama się skończy, to potem przez rok nie mogę ich sprzedać! (Mówiłem już, że prowadzę sklep?) Okres postu jest czasem walki ze sobą, jest chwilą na refleksję – jest szansą na zastanowienie się i zauważenie „ czego nie widać”, a co może jest najważniejsze. Czy naprawdę „muszę” to mieć? Brakuje mi pieniędzy, zadłużam się, ale muszę mieć najmodniejszy ciuch, nowy telefon za „1zł”( ciekawe czego w tej ofercie nie widać?), stary telewizor jeszcze działa, ale .. itd.


Asceza, wyrzeczenia, zatrzymanie się na chwilę by pomyśleć po co żyję, nie są modne w dzisiejszym świecie. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy na pewno chcemy żyć w głównym nurcie tego świata. 
Ale jeżeli nawet tak, to głodówka dobrze nam zrobi.


Pozdrawiam,

Czesiek"   


A ja zapraszam Was ponownie jeszcze dzisiaj- pojawi się przepis na smakowitą, dietetyczną zupę:) Jutro uaktualnię tutaj wagę i ciśnienie Taty w 1 dniu po zakończeniu diety i wagę Męża w 11 dniu po zakończeniu diety.

Poza tym, tutaj podam aktualną wagę Babci, Cioci, Kuzynki i Przyjaciela Taty, w 5 dniu diety.
 
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)

Zobacz również:

EFEKT JO-JO?NIE WIDAĆ?Co słychać u Dzielnej Czwórki?