"Kiedyś
układałem w kompie pasjanse (teraz też to
lubię). Są różne ich rodzaje, np. w niektórych niepasujące chwilowo karty
odkładane są na stos. W zależności od szczęścia i umiejętności stos może rosnąć
lub maleć. Na początku, gdy stos jest jeszcze niewielki, to my panujemy nad
sytuacją. Ale gdy wzrośnie nadmiernie, to dalsza gra coraz mniej zależy od
naszych umiejętności, a coraz więcej od szczęścia. Gdy stos jest za duży,
przegrywamy. Ale gdy znajdziemy sposób, by pozbyć się z niego kart – wracamy do
gry.
W naszym ciele znajduje się kilka
takich stosów.
Pełnią one pozytywną rolę, bo np. magazynują energię. Niestety w większości z
nas zbytnio się rozrastają i zaczynają nam szkodzić. Okazuje się, że na skutek
m.in. nieprawidłowego odżywiania się i coraz bardziej zanieczyszczonego
środowiska, stosy szkodliwych efektów przemiany materii rosną. Rosną tak bardzo, że nie tylko w ciągu dnia,
ale nawet przez noc nie są w stanie być usunięte przez nasz organizm. Rosną
codziennie, codziennie stają się coraz
większe, a my stajemy się coraz większymi śmietnikami… stajemy się,
niestety, otyłymi śmietnikami. Najczęściej, ci którzy jedzą za dużo, jedzą
także niezdrowo. Z pewnością są i tacy, którzy mają prawidłową wagę, ale duże
stosy śmieci. Jednak uogólniając, w większości przypadków można przyjąć, że wielkość nadwagi jest jednocześnie
miernikiem zaśmiecenia organizmu.
Bardzo
dobrym sposobem na pozbycie się dużej części naszego wewnętrznego stosu śmieci
jest głodówka lub pół głodówka (dieta dr Dąbrowskiej), ale tak naprawdę jeżeli
po niej wrócimy do starych przyzwyczajeń
żywieniowych– to tylko kwestia czasu, kiedy odbudujemy śmietnisko w nas
do poprzednich rozmiarów. Przeprowadzenie głodówki zmniejsza nasze stosy, ale
nie zamyka sprawy. Całe szczęście, krótsze oczyszczanie głodówką można stosować
częściej.
Słyszałem
kiedyś, że ludzie chorzy z problemami trawiennymi mają problem w Święta, bo
albo patrzą jak inni zajadają smakołyki, a sami ich nie mogą ruszyć, albo jedzą
tak jak inni i wtedy cierpią. Ja się czuję podobnie. Dlatego obiecałem sobie,
że jeżeli po weekendowo- imieninowym
szaleństwie waga za bardzo
wzrośnie, to od poniedziałku zastosuję 1-2 dni oczyszczania, by wrócić do
normy. Stwierdziłem, że będzie to mnie kosztowało mniej trudu, niż „męka” odmawiania sobie jedzenia wraz z
gośćmi. Poza tym nie można przecież robić przykrości gospodyni spotkania,
która tyle się namęczyła by przygotować różne smakołyki. Jakby się czuła, gdyby
wszyscy zlekceważyli jej starania i jej dzieła kulinarne pozostawili
nietknięte?! Dlatego częsta, krótka dieta połączona z wysiłkiem, by odżywiać
się bardziej prawidłowo, jest chyba dobrym kompromisem dla osób ze słabą wolą.
Tak teraz myślę. Dla osób, które boją się radykalnych metod lub które przez
swoje złogi śmieci mają takie uszkodzenia organizmu, że nie mogą podjąć
głodówek, jest więc dobra wiadomość!
Można (i należy w ich przypadku)
zacząć usuwać te śmieci stopniowo, systematycznie, po trochu.
Jeżeli przez
dłuższy czas utrzymujemy swoją niezmienną wagę, to znaczy, że ilość
przyjmowanych kalorii równa jest ich zużyciu- a więc nic się nie odkłada na
stos. Waga nie rośnie, ani nie maleje. Przyjmijmy, że kg tłuszczu w nas to 7000
kcal. Żeby stracić w ciągu tygodnia 0,5kg (
większa utrata jest nierealna!!- jedź
wolniej – dalej zajedziesz – bardzo się tutaj sprawdza!!!), powinniśmy
w ciągu tygodnia mieć niedobór 3500 kcal, czyli 500kcal dziennie ( jeżeli od sytuacji, w której byliśmy,
zaczniemy mieć deficyt 500kcal dziennie, to spowoduje to, że stracimy 500g
tygodniowo). Gdy lubimy np. snickersy i zjadaliśmy 1/dzień, to codzienna rezygnacja z niego, spowoduje
spadek tygodniowej wagi o 0,25kg ( 1
snickers ma ok. 250 kcal). Półgodzinny szybki spacer to około 250 spalonych
kalorii (kcal). Czyli codzienny dodatkowy spacer daje nam 0,25kg straty wagi w
ciągu tygodnia. A łącząc dodatkowy spacer z rezygnacją z batonika, powinniśmy
stracić 0,5kg tygodniowo. Oczywiście, jeżeli dodatkowy spacer spowoduje, że nie
tylko nie zrezygnujemy z 1 batonika, a sięgniemy jeszcze po kolejnego, to efekt
będzie zerowy. Gdy dodatkowy wysiłek nagrodzimy sobie dodatkowymi dwoma
batonikami , to lepiej nie mówić co będzie… Cierpliwość i systematyczność dają naprawdę duże efekty. To nic, że
stosujący głodówkę, stracą 6, 10, czy nawet 15 kg „jednorazowo”. Jeżeli
systematycznie nie będą jeść mniej to swoją wagę odzyskają… My tracąc
systematycznie po 200g w tygodniu- w ciągu roku swoje 10kg stracimy i organizm
przy prawidłowym odżywianiu oczyścimy. Głodówka ma jednak olbrzymią zaletę i
przewagę nad powolnym oczyszczaniem. Przy braku dowozu białka , organizm
brakujące aminokwasy uzyskuje przede wszystkim z chorych, uszkodzonych komórek.
Głodówka uzdrawia.
Napiszę
trochę o detoksykacji…
Toksyny są
substancjami, które w organizmie nie pełnią żadnych funkcji, a pozostawione w
krwiobiegu, czy odłożone w komórkach ciała, mogą wręcz przynosić szkody. W jaki
sposób do nas trafiają? Źródeł jest wiele, m.in. są to: żywność, leki, alkohol,
kofeina, konserwanty, barwniki, zanieczyszczone powietrze w centrum miast,
palenie papierosów – także bierne, produkty uboczne metabolizmu… Proces usuwania toksyn rozpoczyna się w
wątrobie, gdzie podlegają one reakcjom z enzymami (wtedy neutralizowane są też wolne rodniki). Substancje, powstałe w wyniku reakcji toksyn
z enzymami, często są jeszcze bardziej szkodliwe od „początkowej” toksyny.
Następnie dołączany jest składnik rozpuszczalny w wodzie, który pomaga usunąć
toksyny z organizmu. Takie toksyny usuwamy przez układ moczowy, a te rozpuszczalne w tłuszczu usuwane są wraz ze
stolcem. Detoksykacja, mniej lub bardziej intensywna, w naszym organizmie trwa
nieustannie. I wszelkimi możliwymi drogami. Przykładowo, w gorące dni, gdy u
niektórych osób pojawiają się widoczne plamy potu, łatwo można wyczuć, że nie jest to tylko czysta woda.
Detoksykacja,
nie jest prostym procesem – potrzebnych jest wiele substancji do jej
prawidłowego i sprawnego przebiegu. Brak którejś z substancji, powoduje zwolnienie, a nawet zatrzymanie detoksykacji (To dlatego dietetycy tak bardzo zwracają
uwagę na różnorodność pokarmów i regularne jedzenie dużych ilości owoców i
różnokolorowych warzyw). Jeżeli nie
pomyślimy o oczyszczeniu się
odpowiednio wcześnie, to zapłacimy za to utratą zdrowia w późniejszym wieku.
Mniej więcej
wiemy na czym polega zdrowsza kuchnia. Chcę jeszcze tylko raz zwrócić Waszą
uwagę na to, że jeżeli nawet w niewielkim stopniu, ale systematycznie zaczniemy
jeść mniej, zamieniać niezdrowe produkty na trochę zdrowsze, dołączymy do tego
jeszcze trochę więcej ruchu, trochę więcej warzyw i owoców, to będziemy w ten
sposób zdrowsi. Przekładając to na „nasze”
- pijmy mniej kawy, herbaty
czarnej, piwa, coli, słodzonych, barwionych napojów w plastikowych
opakowaniach, mniej słódźmy. Pijmy natomiast więcej naturalnych soków i
wody mineralnej, rzućmy palenie, więcej spacerujmy. Zamiast słodzonych płatków
śniadaniowych, wybierzmy müsli z gniecionego ziarna. Wybierajmy produkty mniej
oczyszczone – chleb razowy, brązowy ryż i brązowy cukier, a także produkty
mniej przetworzone, mniej zakonserwowane (zamiast
kupować gotową wędlinę, kupmy kawałek mięsa i sami go upieczmy). Znajomy
opowiadał, że widział w małym zakładzie mięsnym jak do „betoniarki” – jak to
nazwał, wsypano szynki obwiązane siatką, następnie wlano dużą ilość jakiejś
cieczy, zakręcono i ... w betoniarce nie było już cieczy, wyjęto same różowiutkie szyneczki. No chyba
wystarczy, więcej nie napiszę.
Człowiek
jest istotą cielesno- duchową. To jest niesamowite, że próby ascezy podejmowane
w dziedzinie ciała, przynoszą także efekty w dziedzinie ducha. Widzę to na
własnym przykładzie: odmawianie sobie smacznego jedzenia, ćwiczenie siebie w
tym, że moje potrzeby „smacznie i dobrze zjeść”, nie są najważniejsze,
powoduje, że np. łatwiej jest mi ustąpić
żonie w spornych sprawach, łatwiej stwierdzić, że „moje” nie musi być na wierzchu. W katolicyzmie jesteśmy zachęcani
do postu raz w tygodniu (w Medjugorie
Maryja mówi nawet o dwóch dniach) oraz dłuższego w okresie Wielkiego Postu.
Bez względu na wyznawaną wiarę, jednodniowa głodówka raz w tygodniu dobrze nam zrobi.
Jeszcze raz do niej zachęcam. Pamiętajcie: Pasjansów
możemy układać wiele, ale życie mamy tylko jedno i układamy je tylko raz.
Ci, którzy mogą stosować głodówkę, niech się z tego cieszą i korzystają, by
poprawić swoje zdrowie.
Kilka lat
temu przez trzy lata z powodów religijnych stosowałem Post o chlebie i wodzie w
środy i piątki. Efektów „wagowych” nie miałem żadnych, bo we wtorki i czwartki
wieczorem obżerałem się na zapas, a w czwartki i soboty rano folgowałem sobie
po przeżytych głodach. Przy mojej
otyłości i słabej wydolności organizmu, lekarka (i również ja), była bardzo zdziwiona, że mam bardzo dobre wyniki
krwi. Nie mogła zrozumieć, dlaczego mam bardzo dobry cholesterol. Powtórzone
badania tylko to potwierdziły. Teraz planuję powrót do częstszych jednodniowych
głodówek, połączonych jednak ze zdrowszym odżywianiem, do czego mam nadzieję
jeszcze kilka osób przekonałem.
Pozdrawiam i
życzę dobrych decyzji oraz wytrwałości,
Czesiek."
A ja zapraszam Was ponownie jutro. Tutaj podam aktualną wagę Kuzynki i Przyjaciela Taty, w 34 dniu diety.
Serdecznie pozdrawiam,
A.
Powód zakończenia diety przez Męża | O pokusach po diecie i ich przezwyciężaniu | O mnie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz