"Podczas
pierwszych dni diety często problemem jest nie tylko pokonanie apetytu, ale ból
głowy. Wiąże się to z tym, że do krwi dostają się toksyny – organizm zaczyna
się oczyszczać. Ból głowy nie powinien być jednak pretekstem do rezygnacji z
diety. Świadczy jedynie o tym, że bardzo
potrzebujemy oczyszczenia. Poza głową może również pobolewać zapracowana
wątroba (ciepłe kąpiele dobrze jej zrobią, a latem można powygrzewać się na
słońcu). Moim sposobem, na takie złe samopoczucie w pierwszych dniach diety,
jest krótka drzemka w ciągu dnia. Po takiej krótkiej „przerwie” czuję się dużo
lepiej. Starałem się także mieć przy sobie, zwłaszcza na początku diety, ćwiartki jabłka,
obraną czy ugotowaną marchewkę… na „mały głód”;)
W następnych tygodniach organizm zaczyna „oszczędzać
energię”. W rezultacie tych oszczędności zaczęły mi „marznąć” dłonie i stopy. Przy
gwałtownym ruchach, np. nagłym wyprostowaniu się, czasami pojawiają się zawroty
głowy. Poza tymi kilkoma nieprzyjemnymi odczuciami, czuję się znacznie lepiej.
Funkcjonuję normalnie: chodzę do pracy, ćwiczę, pływam. Nie czuję głodu, muszę przyznać że częściej byłem głodny przed dietą,
niż od jej drugiego tygodnia. O popołudniowych drzemkach zapomniałem, już ich nie potrzebuję.
Około 20 lat temu, co tydzień w piątek, chodziłem z
Przyjacielem na basen. W którąś niedzielę rozpocząłem swoją pierwszą głodówkę (
dieta dr Dąbrowskiej jest pół-głodówką ). Gdy nadszedł piątek, czas wyjścia na
basen, powiedziałem Przyjacielowi, że chyba z nim nie pojadę, bo przecież
jestem w 6-ym dniu niejedzenia. Zapytał jak się czuję- czułem się dobrze. Był lekarzem i obiecał, że będzie pływał za
mną, żeby w razie czego mnie ratować (Zawsze pływał przede mną, nigdy nie
mogłem go dogonić). Więc po basenie podziękowałem mu, że cały czas pływał za
mną. I nie uwierzycie co mi
odpowiedział…Odpowiedział, że nie ma za co dziękować, bo ledwie mógł za mną
nadążyć, przeze mnie musiał przepłynął
więcej długości basenu niż planował;)
Moją głodówkę przerwałem po 12 dniach. Skończyłem ją
tylko dlatego, że w „Wiadomościach” w TV poinformowano o przewiezieniu do
szpitala kolejnej osoby w 14-tym dniu strajku głodowego. Wystraszyłem się. Testowałem
wtedy różne metody odchudzania, a ponieważ po głodówce szybko
odzyskałem wagę, to już do niej nie wracałem.
Mój „wyczyn” na basenie, nie jest czymś niezwykłym. Dzielę
się z Wami tylko moimi spostrzeżeniami, ale tak naprawdę jest to coś
naturalnego- sprawność fizyczna każdej
osoby będącej w trakcie diety dr Dąbrowskiej poprawia się. Myślicie, że
sportowcy przed dużym wysiłkiem , np. bieganiem przez 90 minut za piłką czy
jazdą na nartach, idą na dużą golonkę żeby szybciej się ruszać? Nie! Oni do
zawodów startują o pustym żołądku. Źródła ich siły i sprawności trzeba więc szukać
gdzie indziej…
W czasie normalnego odżywiania nasz organizm
wykorzystuje pojawiające się dłuższe przerwy w niejedzeniu jako czas na
oczyszczenie się. To dlatego, gdy
przesunie nam się obiad o kilka godzin, często zaczyna boleć nas głowa (zaczynają
uwalniać się toksyny). Kolejnym posiłkiem przerywamy wtedy proces oczyszczania.
Jednak często zamiast zjeść jabłko, sięgamy po reklamowanego , ustawionego w
strefie kasy batonika.
Wieczorem dokładnie się myjemy, a rano ręce brudne,
przed umyciem zębów lepiej do nikogo się nie odzywać, odchrząkujemy flegmę,
oczy mamy zaropiałe, a mocz ma ciemnożółtą barwę. Dlaczego tak się dzieje? Gdy
my w nocy smacznie śpimy, nasza wewnętrzna
„firma sprzątająco- oczyszczająca” pracuje pełną parą, na najwyższych
obrotach. To właśnie rano można zaobserwować opisane powyżej efekty
oczyszczania się organizmu. I znowu
przerywamy proces oczyszczania, posiłkiem. W języku angielskim zostało to dobrze ujęte, śniadanie
to po angielsku break-fast, czyli „złamanie
postu”.
Niestety z codziennym pożywieniem przyjmujemy tyle „świństw”,
że noc jest zbyt krótkim okresem na oczyszczenie się z nich, i te zbędne, a
nawet szkodliwe substancje odkładają się w naszych organizmach. I tu pomocna
okazuje się dieta dr Dąbrowskiej, która
jest dietą oczyszczającą i pomaga przywrócić stan równowagi w organizmie. Życzę Wam wielu pozytywnych efektów Diety.
Pozdrawiam,
Czesiek"
Dzisiaj to tyle od Mojego Taty, zachęcam Was do komentowania. A już jutro zamieszczę oczywiście kolejną "Relację z diety NA ŻYWO!!!", w której podam wagę i ciśnienie Taty w 42 dniu diety i wagę Męża w 6 dniu po zakończeniu diety.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)
Zobacz również:
O sukcesach Taty | O pokusach po diecie i ich przezwyciężaniu | Powód zakończenia diety przez Męża |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz